Wojskowe tradycje mojej rodziny
- Odsłony: 8664
Moi przodkowie uczestniczyli w każdych zrywach niepodległościowych. Już od najstarszych lat w rodzinie Szafkowskich drzemał głęboki patriotyzm. Tato i dziadek, mimo że nie walczą na wojnach jak ich pradziadkowie to w sposób kolekcjonerski próbują być z nimi w łączności.
Szafkowscy pochodzili ze szlachty. W zbiorach rodzinnych jest szabla francuska - wzór 1822 po moim praprapradziadku Stanisławie uczestniku Powstania Styczniowego oraz szabla polska - wzór 1934, furażerka i ostrogi po najmłodszym bracie mojego pradziadka Stanisława - Józefie Szafkowskim. Jest także pierścień z napisem ,,Legiony Polskie” 1914 – 1918 po ojcu prababci Jadwigi Jacuńskiej – Leonie herbu „Sulima”, który był w Legionach. Tradycją jest przekazywanie z pokolenia na pokolenie tych właśnie pamiątek. Są to przedmioty bezcenne, ożywiają wspomnienia. Wiele razy wyobrażałam sobie powstania, Polaków walczących z honorem, mojego pradziadka na koniu z szablą w ręku.
Przodkowie ze strony taty pochodzili z terenów Wileńszczyzny. Jednym z nich był uczestnik wyprawy na Moskwę – Lucjan Szafkowski (mój prapraprapradziadek urodzony w 1793r.), który przebył cały szlak bojowy. Ich korzenie sięgają miejscowości Głubokoja, która znajduje się niedaleko Pskowa. Po kampanii napoleońskiej osiedlili się na Wileńszczyźnie.
REKLAMA |
W czasie II wojny światowej mieszkali w Wojzboniszkach. Pradziadek należał do Wileńskiego Zgrupowania Armii Krajowej ukrywał się pod pseudonimem ,,Szakal”. Po wojnie w październiku 1945 roku przyjechał do Polski. Osiedlił się na terenie województwa bydgoskiego. Zmarł 6.11.1984 roku w Solcu Kujawskim. Jego młodszy brat Józef w czasie II wojny światowej był również żołnierzem Armii Krajowej Wileńskiego Zgrupowania ,,Wilka” pod dowództwem kapitana ,,Sztremera”, pseudonim ,,Szwab”. Działał w zwiadzie konnym. Jego mama żyła 109 lat.
Józef w czasie wojny był dwukrotnie ranny w prawą łydkę (1943). Brał udział w zdobyciu posterunku żandarmerii w Ejszyszkach w 1944 r. w uwolnieniu zatrzymanych partyzantów i zdobyciu broni. Został złapany wiosną 1945 r. przez NKWD. Po trzytygodniowym zatrzymaniu w Raduniu skazano go na 10 lat (była to najniższa kara) i wywieziono do Siemczynu w Magdańskiej Obłasti koło Kamczatki. Pracował tam 8 lat w kopalni. Potem wraz z innymi wypuszczony na wolność (na dwie godziny), miał być zabrany ponownie do pracy w kopalni ,,jako wolny człowiek”. Został otoczony opieką przez Rosjankę – akuszerkę (położoną) w tamtejszym szpitalu. Ożenił się z nią i pracował początkowo jako palacz w szpitalu, a potem jako dyrektor administracyjny szpitala. Miał z nią dwoje dzieci – Świetłanę i Eugeniusza. Był trzykrotnie w Polsce z pradziadkiem Stanisławem w 1958, 1962 i 1975r. w Gorzowie. Ale każdorazowo po trzech miesiącach musiał wracać do Siemczynu, gdyż zawsze ktoś z rodziny – syn lub córka musieli tam zostawać jako zakładnicy.
Dziadek mojej mamy, a mój pradziadek - Michał Steckiewicz jako siedemnastoletni chłopiec uczestniczył w wojnie polsko – bolszewickiej, za co został odznaczony dopiero 1990 r. Krzyżem Zasługi. W czasie I wojny światowej był telegrafistą. Brał również udział w bitwie tzw. Cudzie nad Wisłą. W 1945 r. musiał uciekać z Grodna do Polski wraz ze swoją rodziną, ponieważ był „kułakiem” i groziła mu śmierć. Dzięki niemu powstał w Barlinku park imienia Józefa Piłsudskiego, w którym obecnie odbywają się wszystkie uroczystości patriotyczne.
Od mamy mojego taty Włodarczakowie, Polowie Polcyni i Leśni pochodzili z Wielkopolski. Ze względu na uwarunkowania historyczne przodkowie z rodziny Włodarczaków i Polów służyli w I Wojnie Światowej w obcych armiach. W okresie zrywów niepodległościowych obudziły się w nich uczucia patriotyczne poprzez uczestnictwo w obronie polskości.
Moja prababcia Marysia opowiadała mi że, bracia Stanisław i Józef Włodarczakowie uczestniczyli we wszystkich Powstaniach Śląskich i powstaniu wielkopolskim. Jedna z pamiątek wisi na ścianie, jest to rapier pruski używany przez Powstańców Wielkopolskich.
Najstarszy brat prababci Marii - Stanisław Włodarczak jako podoficer (wielokrotnie odznaczony) uczestniczył w wojnie polsko –bolszewickiej. Przed II Wojną Światową, jako oficer służył w Korpusie Ochrony Pogranicza na wschodnich rubieżach Polski. Zginął w Katyniu tak jak jego kuzyn - Leszek Pol.
Do tej pory w naszych albumach znajdują się fotografie, odznaczenia, zatrzymane karty historii z życia rodziny, uwikłane w machinę czasu. Drugi brat prababci, Józef Włodarczak służył przed wojną w obsłudze naziemnej lotnictwa. W 1939 został internowany w Rumunii, wywieziony do obozu pracy. Pracował w Normandii i Norwegii. Po ucieczce z obozu wstąpił do Armii Generała Maczka i przebył z nią cały szlak bojowy. Został za swoje czyny wielokrotnie odznaczony.
W naszej rodzinie także kobiety brały czynny udział w czasie II Wojnie Światowej. Halina Górna (siostra cioteczna mojej prababci z domu Włodarczak, poznanianka) należąca do Przedwojennego harcerstwa uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim. Jej powstańczy pseudonim ,,Halszka”. W czasie Powstania Warszawskiego zginął jej ojciec, który został pochowany w Alei Zasłużonych na poznańskim cmentarzu.
,,Halszka” została wielokrotnie odznaczana. Długo pracowała jako wykładowca i przekazywała wiedzę młodzieży. Jako uczestniczka tamtych wydarzeń udzielała informacji i wywiadów na temat Powstania Warszawskiego. Corocznie jej notatki pojawiały się w wystawie świadczącej o uczestnictwie Wielkopolan w Powstaniu Warszawskim.
Wypadałoby tu wspomnieć o drugiej kuzynce prababci – Janinie Marii Mizerskiej Pol. Jako dyplomowana pielęgniarka i lekarka uczestniczyła w czasie wojny w Czerwonym Krzyżu, niosąc pomoc w szpitalach wojskowych i powstańczych. 22 września 1997 roku w Ministerstwie Zdrowia została odznaczona medalem Florynce Nightingale. Medal ten jest najwyższym światowym odznaczeniem dla pielęgniarek, przyznawany co dwa lata przez Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża za czyny wymagające wyjątkowego poświęcenia. Za wybitne zasługi pochowano ją w Alei Zasłużonych na Warszawskich Powązkach.
Pamiątki i skromne zasługi przodków moich rodziców są przechowywane i przekazywane jako żywe świadectwo uczestnictwa w dziejach historycznych mojego Narodu.
Jestem dumna z tak bogatej historii. Dla mnie słowo patriotyczne nie jest tylko pustym hasłem. Wojskowe tradycje mojej rodziny pozwalają mi na zrozumienie wagi mojego Narodu. Teraz wiem, czym była wojna dla ludzi. Często sięgam do pamiątek i albumów, które pokazują jak pradziadkowie brali udział w tworzeniu pięknej historii. Mogę śmiało powiedzieć, że miałam wspaniałych przodków.
Opracowała Alicja Szafkowska
Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.