Wiedzieliśmy, że jest to właściwy wybór
- Odsłony: 6895
Wszystko rozegrało się następnego dnia po zimnym biwaku na wysokości ok. 6000 metrów. Spakowaliśmy namiot i z ciężkimi plecakami ruszyliśmy do góry. Było słonecznie, choć wiał zimny, przenikliwy wiatr. Temperatura oscylowała pewnie w granicach - 10 stopni, wiatr potęgował jednak uczucie zimna. W nocy w namiocie było jeszcze zimniej, przypuszczamy, że ok. -20 stopni. Mimo niezłej aklimatyzacji spaliśmy źle z powodu zimna właśnie. No i braku miejsca w naszym namiocie szturmowym.
Tak więc z ciężkimi plecakami wypełnionymi sprzętem biwakowym na kolejne 3-4 dni ruszyliśmy w górę. Po niedługiej wspinaczce doszliśmy do stromej śnieżnej grani. Spodziewaliśmy się trudności, ale jeszcze nie w tym miejscu. Jednak to właśnie ta grań nas zatrzymała i zmusiła do odwrotu. Powodem był śnieg, który w tym miejscu był tak przewiany, że nie dawał możliwości sensownej asekuracji. Wybór był jasny - albo kontynuujemy nie asekurując się albo zawracamy. Uznaliśmy, że dalsza wspinaczka byłaby zdecydowanie zbyt ryzykowna. Ogromnie zależało nam na szczycie, jednak bezpieczny powrót do domu oceniliśmy wyżej. Z żalem, rozczarowaniem, może nawet złością zdecydowaliśmy, że się wycofujemy.
REKLAMA |
Poczucie rozgoryczenia potęguje świadomość, że nie mieliśmy możliwości ominięcia tego miejsca, które zmusiło nas do odwrotu. Śnieżna grań w tym miejscu obrywa się na obie strony przepaściastymi urwiskami, więc jej przejście było jedyną możliwością kontynuowania wspinaczki.
Już po zejściu do bazy i następnego dnia dalej w dół do Gorak Shep dowiedzieliśmy się, że z dwóch pozostałych wypraw działających na Pumori międzynarodowa wyprawa w liczbie 15 uczestników zrezygnowała z dalszej działalności bez wejścia szczytowego. Natomiast dwóm uczestnikom dużej narodowej wyprawy z Ekwadoru udało się stanąć na szczycie, jednak niewiele zabrakło, żeby ten sukces przerodził się w tragedie - obaj wspinacze stanęli na wierzchołku bardzo późno i zejście kontynuowali już w nocy. Na szczęście inni uczestnicy wyprawy wyszli im naprzeciw i sprowadzili do namiotu. Ta wyprawa również zakończyła już swoją działalność.
My natomiast zwinęliśmy bazę, znaleźliśmy tragarzy i powoli schodzimy w dół, gdzie wieje trochę mniej, a tlenu w powietrzu trochę więcej. Mamy jeszcze kilka dni, więc schodząc rozglądamy się uważnie, może podejmiemy jakieś wyzwanie na koniec wyprawy, ambitnych celów dookoła nie brakuje.
Pozdrawiamy i dziękujemy za to, że do końca wierzyliście w sukces.GBS Bank Himalaya Expedition Grzegorz i Jarek |
https://mail.barlinek24.pl/himalaya-expedition/3398-wiedzielimy-e-jest-to-waciwy-wybr.html#sigProId356876c60f
Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.