HISTORIA "BOMETU" CZ. I
- Odsłony: 9116
Od kilku dni na jednym z portali społecznościowych, masowo udostępniany jest film z lat ’70-tych, który przedstawia Barlinek w tamtych latach. Jednak przede wszystkim, mówi on o Zakładach Urządzeń Okrętowych „Bomet” i ich historii opowiedzianej przez m.in. Bronisława Bagińskiego i Romanę Kaszczyc.
Postanowiliśmy przyjrzeć się historii pisanej i przybliżyć Państwu nieco dzieje tego jednego z największych niegdyś zakładów pracy. Cofnijmy się więc do XIX wieku, kiedy to w Barlinku rozpoczęła działalność „Ed. Schwartz u. Sohn GMBH Pflugfabrik bei Berlinchen n/m”. Produkowane tam pługi rolne, bardzo szybko zdobyły rynki zagraniczne m.in. w Argentynie i Brazylii. Niewielki zakład a później ogromna fabryka, cały czas udoskonalała swoje wyroby, uzyskując 26 patentów i 19 wzorów użytkowych.
REKLAMA |
Właściciele dbali o to, aby w miarę narastania popularności, firma odpowiednio się powiększała. Wybudowano więc m.in. nowe hale produkcyjne, kolejkę wąskotorową, która połączyła fabrykę z majątkiem w Janowie a zakład mógł się pochwalić największym w północnych Niemczech młotem parowym. Na początku XX wieku, Fabryka Pługów zatrudniała 250 osób. Rodzina dorobiła się ogromnego majątku, w tym m.in. cegielni koło dworca PKP w Barlinku, szkoły, lasu, młyna, kilku domów a także posiadłości w Janowie. A o tym, że rodzina „coś” wówczas znaczyła, niech zaświadczy fakt, iż posiadali łącze telefoniczne o numerze 1 w Barlinku.
II wojna światowa nieco zwolniła rozbudowę zakładu, jednak dalej produkowane tak były maszyny rolnicze i zgodnie z ówczesnym zapotrzebowaniem, wykonywano zamówienia dla przemysłu zbrojeniowego. Wraz z końcem wojny, swoją działalność zakończyła „Ed. Schwartz u. Sohn GMBH Pflugfabrik bei Berlinchen n/m” a nowe zadania fabryki, musiały się dostosować do uwarunkowań politycznych. W 1946 roku, polskie już władze, przejęły zabudowania fabryczne od wojsk radzieckich. Wraz ze wzrostem napływającej na te ziemie ludności, konieczne stało się uruchomienie zakładu dla potrzeb okolicznego rolnictwa. Dyrektorem otwartej po wojnie Fabryki Pługów, zostaje Stefan Orłowski.
Po kilku miesiącach, firma stała się obiektem zainteresowań Bydgoskiego Zjednoczenia Przemysłu Maszyn Rolniczych, które to założyło w Barlinku swoją filię „Fabryka – Unia – Ventki” Grudziądz. W sierpniu 1946 roku do miasta przyjeżdża 18-osobowa grupa fachowców, których głównym zadaniem jest rozwiniecie produkcji. Warunki pracy były okropne. Brakowało surowców, pieca a hale produkcyjne popadały w ruinę. Mimo ogromnego poświęcenia załogi, nie dało się pracować wydajnie. Co ówczesne władze uznały za sabotaż. Za pretekst do ukarania winnych uznali – uszkodzone uchwyty w partii pługów wysłanych do Rumunii. „Winnych”, czyli dyrektora i pracowników, postawiono przed wyjazdowym sądem wojskowym. Ukarano ich wyrokami od kilku do kilkunastu lat więzienia bez prawa do obrony. W rozprawie uczestniczyli wszyscy pracownicy zakładu. W ten sposób postanowiono zmusić innych do wydajniejszej pracy.
Jednak nie da się zrobić nic, jeśli skomplikowane sprawy transportu powodują zakłócenia w dostarczaniu surowców. Zakład nadal popadał w ruinę. Pracowników próbowano więc zachęcić do pracy „po dobroci”. Na miejscu powstała stołówka, tuczarnia a nawet gospodarstwo warzywniczo – ogrodnicze. Firma zmieniła też profil i rozpoczęła produkcję lekkich urządzeń rolniczych, zmieniając nazwę na „Unia – Grudziądz”.
Dwa lata później, w 1948 roku, fabryka została przejęta przez Centralny Urząd Drobnej Wytwórczości w Bydgoszczy. Zakład nadal popadał w ruinę, jednak nie zmieniał swojej nazwy. Ponowne uruchomienie linii kolejowej dało również szansę pracownikom na poszukiwanie lepszych warunków zatrudnienia, więc w zakładzie nie było komu pracować. W fabryce, która ponownie zmieniła właściciela (Zakład Przemysłu Maszynowego w Katowicach nadał zakładowi nową nazwę – „Zakład Mechaniczny w Barlinku”) pracowało wówczas 70 osób.
Pod koniec lat ’40-tych, fabryka zaprzestała produkcji pługów a rozpoczęła odlewanie klocków hamulcowych dla kolejnictwa, balastowych dla statków, włazów kanalizacyjnych itp. Rozszerzano produkcję zatrzasków, poprzeczników, szakli a w 1951 roku, firma otrzymuje nowego właściciela, którym jest Zjednoczenie Przemysłu Mechanicznego w Katowicach a co za tym idzie, nową nazwę – „Zakład mechaniczny i odlewnia”.
W 1952 roku następuje kolejna zmiana nazwy. Tym razem na „Państwowy zakład mechaniczni i odlewnia – „Mechbar”. Firma zyskuje też nowego właściciela – Centralny Urząd Drobnej Wytwórczości –Zarząd Przemysłu Maszynowego w Katowicach. Zmiana ta nie potrwała jednak długo, bowiem już w połowie tego samego roku, zakład przejmuje Zarząd Przemysłu Sprzętu Okrętowego w Gdańsku, zmieniając nazwę na Fabryka sprzętu okrętowego „Mechbar” – F.S.O. w Barlinku.
Po trzech latach, w 1955 roku, zakład przechodzi pod Centralny Zarząd Przemysłu Okrętowego i Motoryzacji w Gdańsku, otrzymując nazwę „Zakład Mechaniczny i odlewnia żeliwa – „Mechbar” w Barlinku”. Wszystko po to, by za chwilę zmienić opiekuna na Centralny Zarząd Przemysłu Okrętowego w Warszawie i zmienić nazwę na Zakłady Mechaniczne i odlewnia żeliwa – „Mechbar”. W ciągu 10 lat, zakład miał aż 12 dyrektorów. Pod koniec 1956 roku, firma zatrudniała około 120 osób. Byli to wykwalifikowani pracownicy, absolwenci szkół technicznych, których potencjał potrafił wykorzystać mianowany 15 września 1957 roku, 13-ty dyrektor. Był nim Bronisław Bagiński.
monikary
Źródło:
1) „Historia zakładu z Doliny Płoni”, Ewa Halina Dzierbunowicz, Barlinek 2014 r.
2) Wspomnienia W. Kmiecika , „Zakłady Urządzeń Okrętowych” Echo Barlinka 1990 r.
3) Fotografie - archiwum Muzeum Regionalnego w Barlinku
https://mail.barlinek24.pl/historia-barlinka/11174-historia-bometu-cz-i.html#sigProId36cae8ff53
Dodaj komentarz
Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.
Komentarze
Guest
Guest
Pan Bagiński ma już swój pomnik , stadion przecież jest Jego imienia . Takie "żywe" pomniki są bardziej wartościowe .
Guest
Guest
Guest
Guest
Guest
Guest
Guest
Guest